Zacznę może od statystyki, gdyż wynik w tym roku, mimo fatalnej aury zamknął się liczbą 94 uczestników. Dla porównania 2014-95; 2015-100; 2016-85. Tak więc mimo deszczu koleżanki i koledzy nie zawiedli.
Program w sobotę zaczął się nam z opóźnieniem i nie doczekawszy się dziury w chmurach zaczęliśmy od naszych klubowych spraw, tj. od wcześniej już zapowiadanej dyskusji o PG APRS i nałożonych nań obowiązkach, przechodząc następnie do głosowania nad uchwałami. Całość trwała ponad dwie godziny, zainteresowani koledzy mieli możliwość wypowiedzenia swego zdania, a opinie były podzielone i bardzo wyrównane. Nie przyszło nam to prosto, ale w skrócie, zadecydowaliśmy o odejściu ze struktur PZK i że nie będziemy dokonywać żadnych zmian na liście członków PG APRS. Obie te rzeczy są tożsame, albowiem nie uporządkowanie członkowstwa zgodnie z zaleceniami GKR PZK jest naruszeniem statutu PZK przez PG APRS. Można powiedzieć bezduszne Dura lex sed lex. Jak to wpłynie na PG APRS? Prywatnie, przewrotnie odpowiem: nijak. Nadal chcemy razem pracować i się bawić, tworzyć infrastrukturę i zasady dobrej pracy jako PG APRS, nieformalna, ale zorientowana wokół jednego celu grupa radioamatorów.
Nasze Walne Zgromadzenie, bo taki charakter miała pierwsza część Tamy, udzielił absolutorium odchodzącemu Zarządowi, nie wybierając jednak nowego. Ktoś jednak ten „wózek” musi pchać do przodu, zorganizować następne spotkanie i wybory Zarządu, stad padła już poza Tamą propozycja, aby „stary” Zarząd do czasu przyszłorocznych wyborów pełnił funkcje p.o. Zarządu. Czekamy na Waszą akceptację lub dezaprobatę, najlepiej przesyłając info do Zarządu z naszej strony www.
Po biurokratycznej części do życia przywróciła nas pyszna grochówka, aby z nowym napędem wziąźć udział w zabawie terenowej zorganizowanej wspólnymi siłami kolegów z SP6 i SP5 pod wodzą Ryśka SQ9MDD i komentarzem na żywo Krzyśka SQ5NWI. Nie chcę, ale muszę napisać, iż pierwsze miejsce zajeła ekipa z Włodkiem SQ6NLN na czele, jak co roku ostatnio. 😉 Miejsca decydowały tylko o kolejności wyboru nagród, bo patrząc na miny uczestników wszystkie ekipy bawiły się doskonale. W tym roku formuła zabawy przewidywała łowy na lisa z nadajnikami pozyskanymi z sond meteo zaprogramowanymi kodem naszych kolegów Piotra SQ7FJB i Łukasza SQ5RWU. O pracy i śledzeniu drużyn dzięki APRS nawet nie wspominam, bo to się rozumie samo przez się.
Tama to też warsztaty czysto techniczne. Te mniej oficjalne jako bezpośrednia wymiana doświadczeń między kolegami i te bardziej oficjalne w formie prelekcji. W tym roku mogliśmy wysłuchać Tomka SP9UOB demonstrującego nam kolejną wersję rozwojową swojego modemu dsTNC, Włodka SQ6NLN i Piotra SQ6VY prezentującego jak można przejść ciernistą drogę w programie ARISS, swoją koncepcje trakera w oparciu o Arduino opisał i do niej zachęcał Rysiek SQ9MDD, a aspekt prawny i kroki jakie należ przesięwziąć aby legalnie sondować atmosferę balonami wypsażonymi w trackery przybliżył Krzysiek SQ5NWI. Aby już późnym popołudniem rozruszać zmęczone nową wiedzą mózgi, Krzysiek SQ5NWI przeprowadził interakcyjny quiz internetowy z zagadnień poruszanych przez prelegentów. I to był prawdziwy „hit sezonu” za który Krzysiek zebrał wiele pochwał, a zwycięzcą został tajemniczy Kopytko – Paweł SQ9PPR. Swojej lokaty, bardziej ze wstydu niż przez skromność nie ujawnie.
No i to by było na tyle z oficjalnych informacji, parę suchych faktów aby zachęcić wszystkich do przyjazdu w przyszłym roku nie ujawniając wszystkich tajemnic, bo co się zdarzyło na Tamie, na Tamie zostaje!
Robert SP6VWX
P.S. Najbliższe nasze spotkanie to jesienna Andrzejówka. Do zobaczenia!